Relacja z podróży: Niedzielna jednodniówka w Amsterdamie!

Jakiś czas temu, w promocji hiszpańskiej linii lotniczej Vueling, udało mi się zakupić bilety na podróż z Londynu (Luton) do Amsterdamu za jedyne £17 w dwie strony. Vueling lata na tej trasie dwa razy dziennie, dzięki czemu załapałem się na tzw. jednodniówkę – wylot rano, powrót w ten sam dzień wieczorem. Smaczku dodaje fakt że była to niedziela, dzięki czemu nie musiałem korzystać z urlopu w pracy.

Rowery i kanały, czyli klimat Amsterdamu…

Początkowo godziny lotów przedstawiały się następująco: wylot z Luton o 7:45 rano oraz lot powrotny o godzinie 20:05, co dawało mi prawie pół doby w stolicy Holandii. Niestety po kilku tygodniach od dokonania rezerwacji, otrzymałem e-mail z informacją że godziny moich lotów uległy zmianie. Przewoźnik zaoferował mi wylot o 8:50 oraz powrót o 19:15 co zmniejszyło mój czas pobytu w Amsterdamie o prawie 2 godziny. Mimo zmian, zdecydowałem się na podróż, chociaż przewoźnik oferował również zwrot pieniędzy.

Najdroższą częścią wycieczki okazał się na dojazd do Luton. Z mojego miasta na to lotnisko transport publiczny oferuje tylko National Express. Przejazd autokarem tego przewoźnika tam i z powrotem kosztował mnie aż £28 – to więcej niż za bilet na samolot!

Do Luton dojeżdżam półtorej godziny przed odlotem. Niestety Vueling nie oferuje odprawy internetowej na tym lotnisku, dlatego po odbiór biletu muszę zgłosić się do stanowiska odprawy. Następnie kontrola bezpieczeństwa, szybki zakup wody na podróż i już po chwili jestem pod bramką. Mój samolot stoi już gotowy na płycie lotniska – jest to standardowy Airbus A320, ten sam model którego używa m.in. Wizz Air. Przy okazji, na stanowisku obok udaje mi się dostrzec jeden z dwóch samolotów Wizz Air’a w wyjątkowym malowaniu, promującym igrzyska olimpijskie w Budapeszcie. O malowaniu tym pisałem już w listopadzie – artykuł na ten temat dostępny jest pod tym linkiem.

Przed odlotem w Luton

Lot do Amsterdamu przebiega bardzo spokojnie i trwa tylko 40 minut. Niestety ze względu na rozmiar lotniska w stolicy Holandii, kołowanie do stanowiska zajmuje pilotowi kolejne 15 minut, przez co cała podróż trwa prawie godzinę. Ciekawostką w Vueling była wesoła muzyka puszczona w tle podczas lądowania – końcowa część podróży w takiej atmosferze była od razu przyjemniejsza.

Lotnisko w Amsterdamie jest świetnie skomunikowane z centrum miasta. Bezpośrednio z terminala, co kilka minut odjeżdżają pociągi na główną stację kolejową w mieście – Amsterdam Centraal. Bilet w dwie strony kosztuje 8.40 a przejazd trwa około 15-20 minut. Bilety można zakupić w kasie biletowej lub w jednym z kilku automatów dostępnych w terminalu lotniska. Należy pamiętać o tym aby przed każdym przejazdem zeskanować swój bilet w specjalnym czytniku umieszczonym przed wejściem na peron.

Po dojechaniu do centrum, pierwszym punktem mojej wycieczki jest znajdująca się obok ulica Singel. To tutaj pod numerem 7 znajduje się najwęższa kamienica w mieście. Leniwie spacerując przemieszczam się pomiędzy uliczkami oraz kanałami miasta kierując się na Prinsengracht. Według opinii w internecie jest to najładniejszy kanał w Amsterdamie a jego popularność wynika z dużej ilości domków oraz barek unoszących się na wodzie. Po dłuższej wędrówce dochodzę do Vondelpark – najpopularniejszego parku w mieście. Niestety zimą nie robi on na mnie większego wrażenia. Moją uwagę przykuwa za to słup który spełnia funkcję biura rzeczy znalezionych. Na haczykach wokół słupa wiszą różne przedmioty zgubione przez przechodniów, są to m.in. rękawiczki, dokumenty a nawet… smoczki dla dzieci 🙂

Spacer po parku kończę kierując się w stronę Art Sqaure – to tutaj znajduje się słynny napis I amsterdam przy którym turyści robią sobie zdjęcia. W okolicy znajdują się również m.in. Muzeum Van Gogha, Rijksmuseum oraz browar Heinekena. Niestety aby zaliczyć te wszystkie atrakcje potrzebne jest sporo więcej czasu, tak więc tym razem muszę sobie odmówić wizyty w tych miejscach i pozostać przy spacerze po ulicach miasta.

Art Square

Kolejnym punktem mojej wycieczki jest Bloemenmarkt czyli targ kwiatowy. Można tutaj kupić lokalne, holenderskie produkty, m.in. świeże tulipany oraz ich cebulki które możemy przewieźć w bagażu podręcznym i zasadzić we własnym ogródku. Znajdziecie tu także sklepy z najpopularniejszymi, holenderskimi serami oraz mnóstwo gadżetów i pamiątek dla turystów. Jest to świetne miejsce na zakupy!

Na obiad wybieram się do Vlaams Friteshuis Vleminckx. Podobno można tu kupić najlepsze frytki w Holandii. Sądząc po kolejce oraz liczbie klientów jedzących frytki na ulicy to musi być prawda. Średnia porcja smażonych ziemniaków wraz z sosem kosztuje prawie 4 i smakuje naprawdę wyśmienicie. Popularność lokalu potwierdzają kartki na witrynach pobliskich sklepów, na których widnieją prośby o zaniechanie konsumpcji frytek pod oknami.

Homemade Vleminckx Fries

Ponoć najlepsze frytki w Holandii

Kolejne kroki kieruje w stronę największego placu w mieście – Dam. Spacerując ulicami miasta co chwilę można poczuć charakterystyczny zapach palonej marihuany. Z największego placu w mieście kieruje się w stronę Red Light District – najstarszej dzielnicy Amsterdamu. Czym bliżej, tym łatwiej natknąć się na sklepy z używkami, kluby erotyczne oraz sex shopy. W końcu pojawiają się pierwsze czerwone gablotki. Dziewczyny w oknach wesoło gestykulują oraz pukają w szyby aby zachęcić przechodniów do swoich usług.  Turyści spacerując po dzielnicy podziwiają oraz głośno komentują urodę dziewczyn. Atmosfera wydaje się być bardzo pozytywna. Pomiędzy budynkami udaje mi się wypatrzeć kościół oraz… przedszkole – jak widać Holendrzy lubią kontrasty 🙂

Holenderskie klimaty 🙂

Jedna z klimatycznych uliczek w Amsterdamie

Dzielnica Czerwonych Latarni – widzicie te czerwone gablotki w budynku po drugiej stronie kanału? 🙂

Dzielnica Czerwonych Latarni to ostatni punkt mojej wycieczki. Z tego miejsca do głównego dworca kolejowego pozostało mi jakieś 10 minut spacerkiem. Pociąg powrotny na lotnisko jest przepełniony. Warto dobrze pilnować swoich rzeczy gdyż w pociągu znajduje się sporo podejrzanych osób które bez wątpienia chętnie zaopiekują się cudzym portfelem lub telefonem. Na lotnisku okazuje się ze lot powrotny ma 30 minut opóźnienia. W Luton ląduje o 19:45. Nie narzekam, opóźnienia zdarzają się każdej linii lotniczej.

Podsumowując. Łącznie na spacerze po Amsterdamie spędziłem prawie 6 godzin, zaliczając większość głównych atrakcji miasta. Cała wycieczka kosztowała mnie około £70. Przelot w dwie strony kosztował £17. Bilet na pociąg z lotniska do centrum Amsterdamu 8. Dodatkowo na mieście wydałem około 20 na jedzenie oraz drobne upominki. Najwięcej bo aż £28, kosztował mnie dojazd na lotnisko w Luton. Gdyby nie drogi autobus, cała wycieczka zamknęła by się w kwocie około £40. Czy było warto lecieć do Amsterdamu na jeden dzień? Zanim zapytasz, odpowiedz sobie na jedno proste pytanie. Jak Ty spędziłeś swoją ostatnią wolną niedzielę? 🙂

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

banner